Clickbait w sporcie: Kiedy pytanie nie szuka odpowiedzi, tylko zasięgu.
Zdobywamy punkt z Holandią. Drugi raz. Z drużyną z pierwszej dziesiątki świata.
Gramy solidnie, dojrzale i bez kompleksów. Każdy, kto oglądał ten mecz, widział, że to był postęp, a nie cofnięcie się o lata świetlne.
I co się dzieje chwilę później na konferencji prasowej?
Dziennikarz zadaje pytanie tak absurdalne, że Lewandowski zaczyna się śmiać.
Nie z pytań.
Z mentalności, która się za nimi kryje.
Dzisiaj w sporcie nie wygrywa rzetelność.
Dzisiaj wygrywa zasięg.
I to jest fundament współczesnej „dziennikarskiej” gry.
Dlaczego to pytanie było prowokacją?
To, co wydaje się głupim pytaniem, w rzeczywistości jest świadomą prowokacją. Dlaczego?
• Bo nie miało żadnego związku z rzeczywistością sportową.
• Bo nie miało nic wspólnego z tym, co wydarzyło się na boisku.
• Bo nie było o meczu. Było o zasięgu.
Dziennikarz nie zapytał o taktykę, poprawę czy plan.
Zadał pytanie, które miało sprowokować reakcję: oburzenie, nerwy, śmiech. Cokolwiek.
Byle był materiał do nagłówków.
Nagłówki napędzają kliknięcia.
Kliknięcia napędzają pieniądze.
Pieniądze napędzają system mediów sportowych.
To nie jest głupie pytanie.
To jest model biznesowy.
Jak clickbait zmienił media sportowe?
Współczesne dziennikarstwo sportowe nie goni za wiedzą.
Goni za emocją.
Mechanizm jest prosty:
Emocje
Komentarze
Zasięg
Statystyki
Kasa
Pytanie nie ma być mądre.
Ma być klikalne.
Dziennikarz nie chce odpowiedzi.
Chce Twojego kliknięcia.
Jak wygląda clickbait w praktyce?
1. Wynik nie jest najważniejszy. Liczy się narracja.
Kiedyś komentowano grę.
Dziś komentuje się skandal, konflikt, dramat i kontrowersję.
Przykłady:
• zawodnik krzywo spojrzy — „afera”
• trener powie coś normalnie — „mocne słowa”
• remis z topową drużyną — „fatalny wynik”
To nie jest głupota.
To jest konstrukcja klikalnego świata.
2. Każdy mecz musi mieć winnego
Media wiedzą, że ludzie chętniej klikają dramat niż analizę.
Dlatego nawet po dobrym meczu tworzy się „kryzys”, „problem”, „temat”.
Reprezentacja gra najlepszy mecz od miesięcy, ale pytanie brzmi:
„Czy to nie porażka, że tylko remis?”
To nie jest pytanie sportowe.
To jest pytanie sprzedażowe.
3. Konferencja prasowa to polowanie na nagłówek
Kiedyś konferencja była rozmową o taktyce i planie.
Dziś to polowanie na nagłówek.
Każde zdanie może stać się viralem.
Każda emocja jest dobra, byle była głośna.
Dlaczego Lewandowski się śmieje?
Bo widzi tę grę z bliska.
Bo rozumie, że pytanie nie było o piłkę.
Bo słyszy nie pytanie, tylko próbę wywołania reakcji.
Ten śmiech był sygnałem:
„To nie jest rozmowa o meczu. To jest teatr.”
Jak clickbait działa na kibiców?
Pojawia się kontrowersyjny nagłówek:
„Polska znów zawiodła! Remis jak porażka.”
Klikasz, żeby sprawdzić „o co chodzi”.
Mimo że wynik był dobry.
Komentarze podkręcają emocje:
„Zawsze to samo.”
„Katastrofa.”
Wchodzi spirala negatywności.
Mimo że realna sytuacja jest pozytywna.
To jest precyzyjnie zaprojektowany mechanizm.
Clickbait nie atakuje piłki. Clickbait atakuje zdrowy rozsądek.
Największym problemem jest to, że ludzie zaczynają wierzyć, że clickbaitowy nagłówek to prawdziwy obraz rzeczywistości.
Że remis z topową drużyną to „porażka”.
Że dobra gra to „kryzys”.
Że uśmiech to „konflikt”.
Clickbait niszczy proporcje.
Niszczy ocenę.
Niszczy kontekst.
Podsumowanie OSA
Clickbait w sporcie działa jak clickbait w każdej innej branży.
• Nie informuje.
• Nie uczy.
• Nie wyjaśnia.
• On prowokuje.
I dlatego idiotyczne pytania nigdy nie znikną.
Bo idiotyczne pytanie jest dziś dużo bardziej opłacalne niż mądre.
Nasza rola jako odbiorców jest prosta:
Nie kupować tej tandety.
Nie dawać zasięgu bzdurze.
Nie reagować na prowokację przebrane za „pytanie dziennikarskie”.
Bo dopóki ludzie klikają absurd, absurd będzie standardem.
